Czy wierzysz w przesądy, czy traktujesz je z przymrużeniem oka, świat włoskich wierzeń zawsze intryguje. My w Belle Parole, jako szkoła założona przez dwóch Włochów w Warszawie, Trójmieście i Krakowie, widzimy to na co dzień. Nasi native speakerzy, wspominają w rozmowach, jak babcia w Neapolu nigdy nie otwierała parasola w domu. Te zwyczaje to kawałek historii, który sprawia, że Włochy czują się tak żywe i nasycone narodową kulturą.
Włosi wierzą w siłę symboli, które mieszają się z katolicyzmem. W końcu Włochy to wciąż jeden z najbardziej religijnych krajów Europy. Od Rzymu po Sycylię, przesądy wpływają na gesty przy stole, wybór drogi czy nawet układ mebli. Wskakuj z nami w tę podróż, a przekonasz się, dlaczego przynosi szczęście nosić mały róg przy kluczach.
Chcesz uczyć się języka włoskiego z Włochami mówiącymi po polsku?
Skąd się wzięły włoskie przesądy? – Włosi spadkobiercami kultury starożytnego Rzymu
Korzenie włoskich przesądów sięgają bardzo daleko w przeszłość, jeszcze do czasów, gdy na ulicach przechadzali się patrycjusze w togi, a życie w dużej mierze zależało od kaprysów bogów. Włosi, jako spadkobiercy starożytnego Rzymu, przejęli wiele wierzeń i rytuałów, które z czasem przekształciły się w codzienne zwyczaje.
Starożytny Rzym
W tym okresie niezwykle silna była wiara w auspicja i omeny, czyli znaki od bogów. Od układu gwiazd po sposób latania ptaków – wówczas każdy szczegół mógł być odczytany, jako podpowiedź od losu.
W tamtych czasach żelazo miało status materiału niemal magicznego. Uważano, że pochodzi z nieba, ponieważ pierwsze jego znane źródła znajdowano w meteorytach, a sam metal hartował się w ogniu, co nadawało mu aurę czegoś silniejszego niż człowiek. Wierzono, że chroni przed demonami, dlatego stuknięcie w metal (np. kołatkę przy wejściu, żelazne okucie drzwi czy gwóźdź w progu) miało odpędzić pecha. Co ciekawe, zwyczaj ten przetrwał do dzisiaj. Tocca ferro, czyli dotknięcie żelaza na szczęście, to współczesna wersja tej dawnej wiary w ochronną moc metalu.

Średniowieczna symbolika
Potem przyszło średniowiecze i wraz z nim warstwa chrześcijańskiej symboliki. Wówczas liczba trzynaście zyskała opinię tej niosącej pecha. Zastanawiasz się, dlaczego akurat trzynastka jest tą nieszczęsną liczbą? Otóż symbolika ta została zainspirowana zdradą z Ostatniej Wieczerzy. To dlatego Włosi często unikają jej przy stole.

A jeśli chodzi o Neapol, tam przesądy są niemal językiem codzienności. Cornicello (mały czerwony amulet w kształcie papryczki chili, a więc rogu) ma chronić przed „malocchio” – złym spojrzeniem, które według włoskich wierzeń może przynieść chorobę, pecha lub niepowodzenia. Najczęściej nosi się go przy kluczach lub w torebce. Włosi (szczególnie młodsze pokolenia) często żartują z tych rytuałów, ale, choć podchodzą do nich z przymrużeniem oka to… nadal je stosują😅.

Inne włoskie przesądy i symbole
Włoskie przesądy są bardzo różnorodne, ale łączy je jedno: mają chronić przed pechem i przyciągać powodzenie. Kilka z nich już omówiliśmy, ale w rzeczywistości to tylko mały wycinek tego, co dzieje się we włoskich domach, na ulicach i przy rodzinnych stołach. W codziennych gestach, dekoracjach i drobiazgach Włosi wciąż niosą ze sobą echo dawnych wierzeń. I choć czasem pół żartem, pół serio, to jednak zawsze konsekwentnie.

Podkowa – ochrona domu i finansów
Podkowa zawieszona nad drzwiami wejściowymi ma zatrzymywać szczęście w domu i dbać o dostatek domowników. Ważny jest jednak jeden szczegół: jej końce muszą być skierowane ku górze, żeby trzymały szczęście w środku. Gdy wiszą w dół, mówi się, że fortuna wypływa i dom zostaje bez ochrony, a mieszkańcom może zacząć się gorzej wieść finansowo.
Ten zwyczaj także sięga czasów rzymskich, kiedy to, jak wspomnieliśmy, żelazo traktowano jak metal o właściwościach ochronnych, odstraszający demony i złe moce. Dziś Włosi wieszają podkowę bardziej z przyzwyczajeń pokoleniowych, jednak wciąż pilnują, czy na pewno nie jest odwrócona do dołu.
Czosnek – strażnik przed złem i złymi snami
We włoskiej tradycji czosnek to naturalna tarcza ochronna. W dawnych domach trzymano go przy drzwiach wejściowych, w spiżarni albo nad paleniskiem. Wierzono, że odpędza złe duchy, uroki i złe powietrze, które mogłoby zaszkodzić domownikom.

Nasi native speakerzy wciąż wspominają domy swoich babć, gdzie zwisały całe wieńce czosnku, niby dla kuchni, a jednak trochę tak na wszelki wypadek. Dziś Włosi podchodzą do tego z większym dystansem, ale w niektórych regionach nadal można spotkać główkę czosnku ukrytą za zegarem, obrazem lub nad framugą drzwi. Tak, żeby nie rzucała się w oczy, ale czuwała. Czy zapach czosnku odstrasza wampiry? Tego nikt nie może być pewien.
Czterolistna koniczyna i biedronka – małe znaki wielkiego szczęścia
Choć czterolistna koniczyna kojarzy się raczej z tradycją północnoeuropejską, również we Włoszech uznawana jest za symbol szczęścia. Jej cztery listki mają oznaczać wiarę, nadzieję, miłość i pomyślność, a znalezienie takiej rośliny traktuje się jak dobry omen na nadchodzące dni. Włosi lubią też motyw koniczyny w biżuterii, breloczkach czy nadrukach. Jest to drobny, ale sympatyczny talizman.

Podobnie jest z biedronką. Jeśli usiądzie ci na dłoni, to zapowiedź dobrego okresu, a niektórzy dodają jeszcze liczenie kropek jako zabawę, która ma zdradzić, ile szczęśliwych chwil przed tobą. To jeden z tych przesądów, które z łatwością przenikają do dzieciństwa, bo brzmią bardziej jak gra, niż jak poważna magia.
Gest rogów i fallus – obrona przed pechem i zdradą
Gest rogów, czyli zaciśnięta pięść z wysuniętym palcem wskazującym i małym, to we Włoszech jeden z najbardziej charakterystycznych sposobów na odganianie pecha. Rogów z dłoni używa się, gdy chcemy symbolicznie odbić zły urok, złą wiadomość albo ustrzec się przed przyprawieniem rogów, czyli zdradą w związku.
Z pewnością zauważyłeś, że młodzi ludzie również entuzjastycznie podchodzą do tego znaku z dłoni. Często pojawia się na koncertach, w selfie czy na stadionach. Jednak nie zawsze zdają sobie sprawę, że dla starszego pokolenia to jest rockowy gest, lecz poważny sposób na odcięcie się od złej energii.

Ten gest ma głębokie, antyczne korzenie. W czasach rzymskich przywoływano w ten sposób boga Priapa, opiekuna płodności, urodzaju i seksualności. Jego wizerunki z ogromnie przerysowanym fallusem stawiano w ogrodach, winnicach i przy domach, by chronił przed zawiścią i klęską plonów.
Czynności i rzeczy, których Włosi unikają, bo przynoszą pecha
Wszyscy doskonale wiemy, że włoskie przesądy nie dotyczą tylko amuletów i gestów. Równie ważne są sytuacje, których lepiej unikać. W wielu domach wciąż funkcjonuje lista zakazanych zachowań, które mają trzymać pecha z daleka. Czasem traktuje się je pół żartem, ale kiedy faktycznie się zdarzą, Włosi odruchowo reagują jak ich dziadkowie.
Czarny kot przebiegający drogę
Choć w wielu krajach czarny kot kojarzy się z dobrym omenem, we Włoszech oznacza raczej odwrotność – zwłaszcza wtedy, gdy przebiegnie nam drogę, a do tego jeszcze w piątek.

W tradycyjnych opowieściach taki kot to towarzysz czarownic, zdolny ściągać na ludzi nieszczęście, choroby albo nagłe problemy. Dlatego w niektórych regionach, jeśli czarny kot przetnie komuś drogę, Włosi zatrzymują się, czekają, aż ktoś inny przejdzie pierwszy, zawracają albo wybierają inną ulicę.
Rozsypana sól, niegdyś luksusowa strata
Dziś sól jest tania i wszechobecna, ale kiedyś była cennym towarem, a jej marnowanie uznawano za bardzo zły znak. Rozsypana sól oznaczała nie tylko stratę pieniędzy, lecz także zapowiedź konfliktu lub kłótni przy stole. Dlatego wykształcił się prosty rytuał ochronny: jeśli sól się rozsypie, bierze się szczyptę i rzuca za lewe ramię – w stronę, gdzie według wierzeń stoi diabeł, gotowy przejąć pecha. Ten gest ma odciąć złą energię i sprawić, że ewentualny „zły los” dosięgnie jego, a nie gospodarzy.
Otwarcie parasola w domu
Parasola w domu Włosi po prostu nie otwierają. Ten przesąd jest tak mocno zakorzeniony, że nawet osoby, które deklarują, że nie wierzą w zabobony, często się krzywią, kiedy ktoś rozkłada parasol w salonie czy kuchni. Dawniej parasol chronił przed słońcem i deszczem, a symbolicznie – przed tym, co niebezpieczne na zewnątrz. Otworzenie go w pomieszczeniu miało „wciągać” pecha do środka, zakłócać spokój domowników i przynosić niefortunne zdarzenia. Do dziś uznaje się to za poważne faux pas, a wielu Włochów odruchowo zrobi gest ochronny albo poprosi, by parasol natychmiast złożyć.
Zamiatanie w stronę drzwi
Zamiatanie wprost w kierunku drzwi w tradycyjnych włoskich domach uchodzi za symboliczne „wymiecenie szczęścia”. W starych opowieściach mówi się, że razem z kurzem i śmieciami wymiata się też dostatek, dobrą energię i pomyślność domowników. Z tego powodu babcie pilnowały, by zamiatać „do środka”, w jedno miejsce, a dopiero potem wyrzucić zebrane resztki. Do dziś można usłyszeć komentarz, że jeśli zamiatasz w stronę progu, to „wypędzasz pieniądze” z domu.
Kapelusz na łóżku
Położenie kapelusza na łóżku dla wielu Włochów to zapowiedź nieszczęścia – od choroby po smutną wiadomość.

Jedno z wytłumaczeń wiąże się z dawnymi zwyczajami religijnymi i obecnością księży przy łożu chorego: ich nakrycie głowy kojarzono z ostatnimi sakramentami, więc kapelusz na łóżku zaczął być utożsamiany z nieszczęśliwymi wydarzeniami. Dlatego do dziś Włosi wolą odwiesić kapelusz na wieszak, krzesło czy komodę, by nie ściągać złych skojarzeń i nie kusić losu.
Nauka włoskiego z Belle Parole – zanurz się w kulturę
Skoro czytasz tekst o włoskich przesądach, to pewnie coś Cię do Włoch ciągnie. Może już uczysz się samodzielnie języka włoskiego, może marzysz o przeprowadzce do Italii, a może po prostu chcesz lepiej rozumieć, o czym żartują Włosi przy stole. Jeśli czujesz, że to dobry moment, żeby zrobić krok dalej, my w Belle Parole jesteśmy gotowi przyjąć Cię pod nasze skrzydła.
Uczymy w Warszawie (tuż przy metrze Świętokrzyska), Gdyni (ul. Śląska 35/37), Gdańsku (ul. Dyrekcyjna 6) i Krakowie (Plac Szczepański 3), a zajęcia prowadzą native speakerzy. To Włosi, którzy mówią po polsku i świetnie rozumieją, z czym mierzą się ich uczniowie.
Oferujemy kursy od poziomu A1 do C1, więc bez problemu dopasujemy się do Twojego etapu. Możesz zacząć od podstaw albo doszlifować język do swobodnych rozmów o pracy, studiach czy życiu we Włoszech.
Zapisz się na zajęcia z native speakerami w Belle Parole!
Wybierz formę, w której czujesz się najlepiej:
Zajęcia indywidualne, jeśli chcesz pracować w swoim tempie i skupić się na konkretnych celach (np. wyjazd, rozmowa o pracę, egzaminy).
Nauka w parach, z przyjacielem drugą połówką serca, albo innym kursantem na podobnym poziomie.
Zajęcia w grupach (maksymalnie do 5 osób), gdzie jest czas i na rozmowę, i na indywidualne podejście nauczyciela.
Standardowo pracujemy stacjonarnie, bo wierzymy w kontakt twarzą w twarz, wspólne żarty i konwersacje przy kawie. Jeśli jednak dojazd jest dla Ciebie wyzwaniem, koniecznie daj nam znać. Staramy się organizować także zajęcia online, tak aby nie rezygnować z nauki, tylko dlatego, że mieszkasz dalej lub masz napięty grafik.image.jpg
Jeśli chcesz, żeby włoskie przesądy, gesty i powiedzonka przestały być tylko ciekawostką, a stały się częścią Twojego językowego DNA, po prostu napisz do nas albo zadzwoń.
Najczęściej zadawane pytania o włoskie przesądy
We Włoszech szczęście przyciągają przede wszystkim małe talizmany i codzienne gesty: cornicello (czerwony róg), podkowa nad drzwiami, czterolistna koniczyna, biedronka lądująca na dłoni, a także krzyżowanie palców przed egzaminem czy ważnym spotkaniem. Na dodatek wielu Włochów dotyka żelaza, mówiąc o swoich planach. Ten zwyczaj ma chronić przed pechem na każdym kroku.
Szczęście mają przyciągać przede wszystkim krzyżowanie palców, dotykanie żelaza (tocca ferro) oraz pukanie w stół lub framugę drzwi, gdy mówimy o czymś ważnym. Niektórzy dodają też szybki gest rogów wykonywany w dół, żeby „odbić” zły urok, gdy usłyszą coś, co może zwiastować kłopoty.
Przede wszystkim otwieranie parasola w domu, położenie kapelusza na łóżku, rozsypanie soli bez przerzucenia jej przez lewe ramię i czarny kot przebiegający drogę. W takich sytuacjach Włosi często wykonują gest rogów albo dotykają żelaza, żeby symbolicznie odsunąć od siebie pecha.
Gest rogów to zaciśnięta pięść z wysuniętym palcem wskazującym i małym, używana, by odegnać pecha lub złe spojrzenie. Jego korzenie sięgają starożytności. W Rzymie wykonywano podobne gesty, przywołując boga Priapa, opiekuna płodności i urodzaju, a także używając amuletów w kształcie fallusa, które miały chronić przed „złym okiem”.
Tak, wielu Włochów przyznaje, że są przesądni, chociaż często dodają, że raczej z przyzwyczajenia niż z wiary. W codziennym życiu łączą nowoczesność z tradycją, a więc unikają pewnych gestów, liczb czy sytuacji, bo uważają, że na wszelki wypadek lepiej nie kusić losu.
Czosnek od wieków uznawano za naturalną ochronę. Wierzono, że jego intensywny zapach był niegdyś główną bronią przeciw złym duchom i złym snom, dlatego wieszano go nad drzwiami lub w kuchni. Metal, zwłaszcza żelazo, kojarzono z ogniem i siłą: z tego przeświadczenia wziął się zwyczaj wieszania podków nad drzwiami oraz dotykania żelaza, gdy chcemy odgonić nieszczęście.